Na tradycyjnym obiedzie przed meczem Realu z Barceloną pojawi się bardzo skromna delegacja z katalońskiego klubu. Dyrektorzy Barçy chcą odciąć się od madryckiego klubu i uniknąć niepotrzebnych bliskich relacji z Florentino Pérezem, gdy afera związana z Neymarem przyczyniła się do pogorszenia więzi między obiema wielkimi firmami.
Według Mundo Deportivo, po dłuższym okresie 'pokoju', przedstawiciele Dumy Katalonii znowu są wściekli na Florentino Péreza i uważają, że to on w dużej mierze stoi za wszczęciem postępowania przeciwko Barcelonie przez sąd. Niedawno José Maria García stwierdził, że "Real Madryt dolał benzyny do płonącej sprawy Neymara". Na antenie Radio MARCA ten sam dziennikarz powiedział: "Cała afera związana z oskarżeniami Barcelony o doping została wzniecona przez Florentino i kosztowała posadę dziennikarza, który nie chciał później ujawnić swojego źródła". Informacje tego - podobno sprawdzonego - dziennikarza tylko potwierdziły nastroje w Barcelonie, gdzie nie wierzy się we wpływ Péreza na Jordiego Casesa.
Tradycyjny obiad dyrektorów będzie w tym roku uboższy o kilku dyrektorów Barçy.